środa, 21 października 2015

Wyniki konkursu :)


Ostatnio jak zauważyliście było tutaj trochę głucho i pusto. Niestety spowodowane jest to nadmiarem zajęć w tygodniu. W weekend natomiast rozłożyła mnie grypa z wysoką temperaturą i mdłościami :( Do teraz mnie jeszcze trzyma, jednak nie zostawię Was bez wyników!!

Tak jak pisałam w regulaminie, odpowiedź jest wybrana tylko przeze mnie, więc proszę o wstrzymanie się od komentarzy, że ten czy tamten był lepszy, bo w końcu każdemu z nas podoba się coś innego :)

Przechodząc do sedna...

Komentarz, który wygrywa:

"Zdecydowanie wolę bronzer, dlatego że dzięki niemu mogę sobie "wyszczuplić" twarz która wygląda jak wielka dynia:D Tak, tak przez to że się upasłam moje kości policzkowe zaginęły w akcji:D Bronzer chociaż trochę pomaga mi je uwydatnić. Róży mało kiedy używam, ponieważ mam tendencje do czerwienienia się i razem w duecie z różem wyglądam już totalnie jak świnka Pigi:D (mam też blond włosy jak owa świnka:( :D Przypadek? Nie sądze :D"

Gdy pierwszy raz przeczytałam tą odpowiedź to sama się do siebie uśmiechnęłam :D

Także Anitt W ogromnie gratuluję i dziękuję za wywołanie uśmiechu tą odpowiedzią :) Zapraszam Cię do wiadomości prywatnej na moim profilu na facebook'u z danymi do wysyłki :) Postaram się wysłać Ci nagrodę jeszcze w tym tygodniu!

Już niedługo, po mojej nieobecności pojawią się nowe posty, na które już Was zapraszam!

wtorek, 6 października 2015

NOWOŚCI, czyli wrześniowy haul kosmetyczny



Jest to post, który sama najczęściej czytam (i przede wszystkim oglądam :D) na blogach kosmetycznych. Zakupy kosmetyczne. Co miesiąc do mojej kosmetyczki wpadają jakieś nowości.
Pierwsze kosmetyki jakie pojawiły się w tym miesiącu to nowości od Maybelline - matowe cienie Color Tattoo. Póki co wybrałam dwa odcienie Creme de Nude 93 i Creamy Beige 98. Mam nadzieję, że sprawdzą się zarówno w roli bazy pod cienie, jak i samodzielnych cieni :)

Kolejne zakupy poczyniłam w Inglocie korzystając z okazji 20% weekendowego rabatu. Do mojego wirtualnego koszyka bez wahania powędrowały:
Fixer Inglot
Jeszcze nie miałam okazji, żeby go wypróbować, ale mam nadzieję, że sprawdzi się jeszcze lepiej niż ten z avonu, który obecnie używam :)
 
Jasno beżowy żelowy eyeliner nr 68
Moje oko wygląda najlepiej z beżową kredką na linii wodnej. Ze względu na to, że ciężko jest dostać na prawdę dobrą, to postanowiłam wypróbować ten lajner :)
Brązowy żelowy eyeliner nr 69
Po wykorzystaniu go w makijażu przez Maxineczkę, oszalałam. Po prostu musiałam go mieć!
Freedom system round - okrągła kasetka do pudru
Kasetkę kupiłam ze względu na to, że bardzo polubiłam się z pudrem prasowanym 3S. Puder ten idealnie matuje moją cerę, więc żeby móc też poprawiać makijaż w ciągu dnia potrzebne mi była właśnie takie opakowanie.

I to by było tyle z moich nowości z września :)
A Wy jakie zakupy poczyniłyście? Macie coś z produktów, które u mnie się znalazły?

niedziela, 4 października 2015

Ulubieńcy września


W tym roku miesiące mijają mi niesamowicie szybko. Mam wrażenie, że dopiero co zaczął się ten rok,
a już za chwilę znowu będą Święta Bożego Narodzenia... W tym miesiącu, w porównaniu z sierpniem, dużo się nie zmieniło jeśli chodzi o najczęściej używane przeze mnie kosmetyki.

1. Pudry modelujące INGLOT HD
  Wróciłam do uwielbianych przeze mnie bronzerów z Inglota. Są niesamowicie napigmentowane, ale jednocześnie bardzo łatwo się je blenduje. W salonie znajdziemy na prawdę wiele kolorów do wyboru, więc każdy znajdzie odpowiedni dla siebie. Najczęściej używane przeze mnie pudry to nr 502 i nr 505. W tym miesiącu zaczęłam używać również tego pudru w odcieniu nr 501 do utrwalania korektora pod oczami. Puder jest matowy, ale niesamowicie rozświetla, i dzięki swojemu delikatnemu kryciu dodatkowo zakrywa cienie pod oczami.

2. Róż do policzków Colorful SEPHORA
Bardzo długo myślałam, że do mojej cery naczynkowej róże nie będą dobrze wyglądać. Gdy pierwszy raz na odpowiednio kryjący podkład nałożyłam swój pierwszy róż, okazało się jak bardzo się mylę. Od tego czasu zaczęłam notorycznie szukać swojego odcienia różu. Zakochałam się w odcieniach brzoskwiniowych. Te z Sephory kupiłam jakoś w wakacje na promocji 3 za 2. Z tej trójki, którą kupiłam to właśnie te 2 stały się moimi niesamowitymi ulubieńcami. Jeden jest matowy, typowo brzoskwiniowy (nr 03) drugi błyszczący brzoskwiniowo beżowy - z drobinkami (nr 15). Oba pięknie ożywiają cerę
i delikatnie podkreślają kontur :)

3. Beżowa kredka do linii wodnej Kohl Pencil INGLOT 05
Mam bardzo zaczerwienioną linię wodną, i często zaczerwienione białka oczu. Kredka ta jest trwała, i niesamowicie napigmentowana. Cudownie otwiera oko, i neutralizuje zaczerwieniony obszar.

4. Woda perfumowana Nude by Rihanna
Nie przywiązuję dużej wagi do perfum. Bardzo dużo mi się ich podoba i również wiele mi się nie podoba. Nigdy nie miałam swojego ulubionego zapachu do momentu pojawienia się serii stworzonej przez Rihannę. Pierwszy, który zakupiłam to był Reb'l Fleur (wersja czarna). Później pojawił się czerwony Rebelle i ostatni Nude beżowy. Przez długi czas to właśnie czarny był moim ulubionym. Jednak jakiś czas temu zdecydowałam się na zakup Nude i to był strzał w dziesiątkę. Wg mnie obie wersje są do siebie podobne, jednak czarna jest bardziej wieczorowa, mocniejsza, a beżowa lżejsza, bardziej dzienna. Obie bardzo lubię, ale gdy w tej chwili miałabym wybrać jedną, byłaby to Nude :)

5. Balsam do ciała w spray'u VASELINE Cocoa Radiant
Bardzo nie lubię balsamów gęstych, zostawiających tłusty filtr na skórze. Niestety właśnie większość balsamów do ciała właśnie ten filtr zostawia. Ponadto, ciężko jest mi trafić na balsam, który się szybko wchłania. Gdy odkryłam balsam w spray'u od razu go pokochałam. Nawilża, rozświetla skórę, i pięknie pachnie kakao!!! Nie jest może jakimś mocno nawilżającym balsamem dla bardzo suchej podrażnionej skóry, ale dla normalnej powinien wystarczyć :)

W tym miesiącu to tyle jeśli chodzi o ulubieńców :) A jakie są Wasze ulubione kosmetyki ubiegłego miesiąca?

sobota, 3 października 2015

Skin79 BB Bronze i BB Orange, VS. MAC Studio Fix


SKIN79 jest najpopularniejszą firmą na polskim rynku, która ma w ofercie szeroki wybór kremów BB. W blogosferze (i nie tylko) jest głośno o tych kremach BB. Do tej pory miałam okazję przetestować jeden z nich, i była to wersja VIP Gold BB.

Już wtedy okazało się, że wszystkie kolory będą mi zdecydowanie za jasne (o około 2/3 tony). Wiedziałam, że będę tego dnia w domu, więc mimo wszystko zostawiłam krem na twarzy. Od momentu nałożenia kremu na twarz czułam, że będzie to dobry produkt. Przykrył wszystkie moje widoczne naczynka, pięknie rozświetlił i odżywił cerę. Przyciemniłam go sobie ciemnym pudrem, następnie wykończyłam makijaż jak co dzień. Każdy kolejny nakładany produkt blendował się bez problemów,
i co najważniejsze, wyglądał bardzo naturalnie. Mimo mojej tłustej strefy T w ciągu dnia makijaż utrzymywał się bez zbytniego świecenia.

Dziś chciałabym Wam pokazać najciemniejszy z dostępnych kremów BB w ofercie SKIN79. Producent odcień BB Bronze opisuje jako: "Pierwszy krem BB stworzony dla osób o karnacji średniej do ciemnej, oraz tych cieszących się letnią opalenizną. Krem BB o potrójnym działaniu - rozjaśniającym, przeciwzmarszczkowym i ochronnym.". Widząc ten opis wiedziałam, że krem jest skierowany wprost do mnie :)

Pomimo mojego wcześniejszego przekonania, sam Skin79 BB w odcieniu Bronze okazał się dla mnie zdecydowanie za ciemny i zbyt pomarańczowy. Mając pod ręką również próbkę bardzo chwalonego koloru Orange postanowiłam zmieszać je ze sobą. Na zdjęciach poniżej starałam się pokazać Wam porównanie odcieni tych kremów z podkładem MAC Studio Fix NC25.

zdjęcie z lampą błyskową

zdjęcie bez lampy błyskowej 

 Szczerze mówiąc, wolałabym, aby odcień BB Bronze wpadał bardziej w żółte tony (coś jak odcień MAC), wtedy uzyskany kolor z mixu Bronze i Orange byłby dla mnie wręcz idealny.
Poniżej możecie zobaczyć, jak wygląda krycie, oraz wykończenie azjatyckiego Skin79 :) Skóra z samym nałożonym kremem BB (bez przypudrowania) jest pięknie rozświetlona, wygląda zdrowo,
a wszelkie przebarwienia są zakryte.


Tutaj małe zbliżenie :)

Tutaj już mam wykończony cały makijaż :) Pomimo przypudrowania twarzy pudrem mocno matującym, cera w dalszym ciągu jest świetlista. Bez problemu mogłam również rozprowadzić pudrowy kosmetyk do konturowania. Skóra była już wystarczająco rozświetlona dzięki podkładowi, więc wyjątkowo nie użyłam rozświetlacza.


Makijaż utrzymał się w ciągu dnia dość dobrze. Nie błyszczał się nadmiernie, a rozświetlenie utrzymało się również bez zmian. Dopiero po 8 godzinach dojrzałam delikatne świecenie się na nosie, jednak w tak małym stopniu, że wystarczy delikatne przypudrowanie i jestem pewna, makijaż utrzymałby się
w dobrym stanie kolejnych kilka godzin.

Jak podoba Wam się efekt jaki uzyskuje się kremami BB z firmy SKIN79? Używaliście już, któregoś
z kolorów tej marki? Jeśli tak, to jakie jest Wasze zdanie o nim?

środa, 30 września 2015

Moje podkłady - L'oreal Paris, Max Factor, Inglot, Sephora, Kobo

Przez to, że moja cera jest trudna w zadowoleniu, zdążyłam przetestować już wiele podkładów. Jedne sprawdzały się lepiej inne gorzej. Krótko przedstawię Wam te, które zostały u mnie na dłużej.

L'oreal Paris - True Match
Podkład mam w kilku odcieniach. N1, W3 i W4. W4 używam w lecie jak jestem dość mocno opalona, W3 jak opalenizna mi schodzi, a jak jestem już całkowicie bez opalenizny to używam W3 delikatnie rozjaśnionego przez N1. Nie jest to może najlepszy podkład dla mojej cery jaki stosowałam, ale bardzo lubię jak wygląda na mojej skórze przez pierwsze 2-3 godziny od nałożenia. Ma satynowe, lekko błyszczące wykończenie, pięknie dopasowuje się do mojej cery i delikatnie ją rozświetla. Nakładam go tylko wtedy, gdy wiem, że nie potrzebuję trwałego makijażu i gdy bardzo się spieszę. Ogromnym plusem podkładu jest to, że ma dużą gamę kolorów do wyboru.
Nie używałam jeszcze nowej wersji, ale jestem jej bardzo ciekawa, więc bardzo możliwe, że się niedługo na nią skuszę :)

L'oreal Paris Infallible 24H-Matte
Drugi podkład L'oreal, który gości na mojej twarzy zdecydowanie częściej od True Match. Jego wykończenie jest matowe, i utrzymuje się u mnie około 6-7 godzin (czasem i dłużej) bez żadnych poprawek. Mam tylko jeden odcień 22, dlatego, że jest najbardziej żółty z całej gamy. Niestety jaśniejsze kolory są mi za różowe, a szkoda bo póki co jest to mój ulubiony drogeryjny podkład.

Max Factor - Face Finity 3in1 All Day Flawless
Podkład ten kupiłam w lecie. Najpierw skusiłam się na odcień 60, który okazał się zbyt różowy i za jasny. Następnie skusiłam się na kolor 80, który na mojej twarzy robił się strasznie pomarańczowy. Po kolejnym miesiącu doszły nowe kolory i na promocji dokupiłam kolor 63, który jest przepięknie żółty,
i w końcu jak dla mnie idealny. Bardzo ładnie prezentuje się na twarzy - ma średnie krycie i lekko matowo-satynowe wykończenie. Mały minusik za delikatne utlenianie się. Niestety nie mogę wypowiedzieć się o jego trwałości, gdyż miałam go na twarzy dość krótko. Jak tylko znowu się opalę to go jeszcze potestuję :) Natomiast ze względu na kolor, nawet jeśli będzie miał słabą trwałość, to i tak ze mną zostanie!


Max Factor - Skin Luminizer Foundation
Bardzo fajny podkład, który bez drobinek rozświetla cerę. Wbrew pozorom jest na mojej tłustej skórze dość trwały. Może nie utrzymuje się aż tak długo jak Infallible Matte, ale jest to dobrych kilka godzin. Bardzo lubię taki efekt rozświetlenia :) Jedyny minus, to tak jak przy większości podkładów z MF - kolory są dość różowe, i ciężko dostać kolor w typowo żółtej tonacji.

 
Inglot HD
Podkład ten kupiłam z ciekawości. Muszę przyznać, że całkiem fajnie kryje, a cera wygląda zdrowo. Daje wykończenie lekko satynowe i jest trwały. Jedynie pod koniec dnia, mam wrażenie, że zaczyna robić się "ciastowaty", ale to na pewno wina mojej mieszanej ku tłustej cerze.

Sephora - podkład korygujący 10h
Bardzo lubię ten podkład. Niestety chwyciłam zbyt różowy odcień, który na szczęście po przypudrowaniu żółtym pudrem swój kolor neutralizuje. Jest dość trwały, ma średnie krycie, matowe wykończenie i kremową konsystencję. Nie jest najlepszym podkładem, ale na pewno warto na niego zwrócić uwagę, przy wizycie w Sephorze.

 Kobo - Long Wearing
Podkład ten skusił mnie ceną, oraz dostępnymi kolorami. Dla wielu osób podkład ten jest zbyt żółty i za ciemny. Jednak dla mnie kolorystyka i tonacja podkładu jest wręcz idealna. Dodatkowo podkład jest też długotrwały, i faktycznie ładnie utrzymuje się na twarzy przez kilka godzin. Niestety bardzo dużym minusem tego podkładu Kobo jest fakt, że pigmentacja jest bardzo dziwna. Trzeba na prawdę dużo natrudzić się, aby krycie na całej twarzy było identyczne. Najlepiej nakładać ten podkład na twarz nienakremowaną, albo gdy krem zdążył się już porządnie wchłonąć. No i wyjątkowo Long Wearing najlepiej nakłada się palcami. Jednak gdy się spieszę to nawet go nie chwytam.


Żaden z powyższych podkładów nie jest moim "jedynym", który sprawdza się w każdej sytuacji. Ostatnio miałam okazję wypróbować podkład MAC Studio Fix Fluid i jestem póki co nim zachwycona. Jeśli go kupię, to z pewnością o tym przeczytacie :)

wtorek, 29 września 2015

Pielęgnacja włosów - L'oreal Paris oraz Biovax


Dzisiaj chciałabym przybliżyć Wam, moją jakże "ambitną" pielęgnację włosów :)

Na początku może trochę opisze jakie są moje włosy... Są bardzo zniszczone częstymi zmianami kolorów, o których mogliście poczytać w poprzednim poście :) Aktualnie moja koloryzacja to mocno kontrastowe ombre - ciemny odrost i prawie platynowy jasny blond na końcach. Dzięki takiej koloryzacji moje włosy trochę odżyły, bo farbuję je bardzo rzadko. Końcówki włosów są jednak wysuszone i rozdwojone, i co najgorsze - lubią się kruszyć. U nasady natomiast włosy szybko się przetłuszczają - są cienkie i pozbawione objętości.

Czego oczekuję od pielęgnacji? Odżywienia bez obciążenia, nadania objętości u nasady, oraz jednoczesnego wygładzenie końcówek. A co najważniejsze? Byle pielęgnacja nie była pracochłonna - ma być po prostu szybka ;)

Próbowałam wielu różnych szamponów i marek, jednak zawsze wracam do L'oreal Paris. 
Moje włosy bardzo polubiły się właśnie z tą konkretną serią Elseve Volume Collagene. Włosy po użyciu tego szamponu są delikatnie podniesione, ale się nie puszą (no poza końcówkami - ale to nie wina szamponu). Nie są obciążone, ani przesuszone. Mam wrażenie, że nawet dłużej utrzymują świeżość
w porównaniu z innymi szamponami.

Z lenistwa nie używam żadnej odżywki po myciu. Jeśli już takową jednak użyje (a jest to może raz na miesiąc) to jest to zazwyczaj odżywka odżywiająca kolor (taka tubka, która dołączana jest do każdej farby L'oreal)

Po umyciu i wysuszeniu włosów, aby ujarzmić niesforne puszące się końce, nakładam małą ilość (pompkę lub dwie) eliksiru wygładzająco-nawilżającego BIOVAX. Eliksir ten ma formę olejku, jednak nie jest tak tłusty jak niektóre z olejków/serum do włosów. Ujarzmia moje końcówki, które wyglądają po jego użyciu zdrowo, ale nie są tłuste.

Jak widzicie moja pielęgnacja jest na prawdę oszczędna, że można by nawet powiedzieć, że jej po prostu nie ma ;) bo co to za pielęgnacja jeśli nie stosuje się odżywek czy masek do włosów :D Niestety moje włosy są tak wybredne, że po użyciu jakiejkolwiek odżywki są oklapłe (nie są obciążone), i nie idzie nadać im zadowalającej objętości.

czwartek, 24 września 2015

Koloryzacja włosów i moje włosowe przejścia

Moje włosy przeszły na prawdę wiele ;) Jestem osobą, która często lubi zmieniać fryzurę, ale zdecydowanie jest to zmiana koloru włosów, niż ich cięcia.

Zaczęło się od tego, że bardzo nie lubiłam swojego naturalnego koloru, który wówczas nazywałam szarym ciemnym blondem czy mysim blondem. Już w podstawówce dokonałam pierwszej zmiany
i na włosach znalazł się szampon koloryzujący w kolorze wiśniowej czerwieni. W gimnazjum natomiast naszło mnie na rozjaśnianie, i efektem był taki złoty bursztynowy blond. Później było na prawdę wiele różnych kombinacji. Miałam włosy czarne, przez krótki czas piękny czerwono-różowy kolor, ombre
z odcieniami rudości, jasny złoty blond, któremu w efekcie zdecydowałam się dodać trochę odrostu
i w taki o to sposób mam moje aktualne, dość kontrastowe ombre...
W każdym z tych kolorów czułam się dobrze, jednak w aktualnym czuję się najlepiej :)

Zostawiam Was ze zdjęciami ;)




Z chęcią poczytam Wasze opinie, w którym kolorze według Was jest mi najlepiej, oraz jaki sami chcielibyście mieć ;)

W kolejnym poście opowiem Wam trochę o mojej pielęgnacji włosów :)

poniedziałek, 21 września 2015

ShinyBox WRZESIEŃ 2015

Drugim z pudełek, które subskrybuję regularnie jest ShinyBox. Tutaj również ideą boxa jest element zaskoczenia i niespodzianki. ShinyBox przez cały miesiąc przed pierwszą wysyłką regularnie bombarduje nas podpowiedziami, dzięki którym możemy zgadnąć jakie produkty, oraz jakie marki tym razem znajdą się w naszej paczce.



Wrześniowa edycja to wdzięczne i obiecujące "Beauty & the BOX". Czy taka również jest jego zawartość?



1. VEDARA - złoty peeling do ciała
produkt pełnowymiarowy
cena: 48zł/150ml
Złoty peeling skutecznie oczyszcza skórę, przyspiesza metabolizm i poprawia mikrokrążenie. Złote drobinki dodają blasku i optycznie rozświetlają, wyrównując koloryt i niedoskonałości na skórze. Preparat pozostawia odbudowaną i wzmocnioną barierę lipidową skóry.

2. ORIENTANA - olejek do twarzy: drzewo sandałowe i kurkuma
produkt pełnowymiarowy
cena: 21zł/55ml
Połączenie naturalnych olejków roślinnych według tradycyjnej receptury ajurwedyjskiej. Olejek doskonale zastępuje kremy do twarzy, działa odżywczo i odmładzająco. Doskonały do cery problematycznej, zanieczyszczonej i zmęczonej. Może być również stosowany jako naturalny kosmetyk do demakijażu.

3. SYIS - krem pod oczy
produkt pełnowymiarowy
cena: 29zł/15ml
Przeznaczony do każdego rodzaju skóry. Świetnie radzi sobie z zasinieniami oraz drobnymi zmarszczkami pojawiającymi się wokół oczu. Krem rozjaśnia, uelastycznia i wygładza delikatną skórę. Zawarty w kremie kolagen działa regenerująco oraz odpowiednio nawilża skórę.

4. VASELINE - balsam do ciała w spray'u
produkt pełnowymiarowy
cena: 26zł/190ml
Nawilżający balsam do ciała w spray'u Cocoa Radiant nawilża i wchłania się błyskawicznie. Dzięki wyjątkowej formule zamkniętej w spray'u jest bardzo wygodny w użyciu. Balsam natychmiast pozostawia skórę miękką, nie pozostawia uczucia tłustości i lepkości.

5. EVREE - serum do paznokci Max Repair
produkt pełnowymiarowy
cena: 15zł/8ml
Regenerujące serum do słabych i zniszczonych paznokci. Formuła serum zawiera idealnie dobrane wysoko skoncentrowane składniki, które wykazują silne właściwości pielęgnacyjne dla paznokcia
i otaczającego go naskórka.

6. BIAŁY JELEŃ - emulsja do higieny intymnej
produkt pełnowymiarowy
cena: 8zł/265ml
Emulsja o specjalnie opracowanej formule do codziennej higieny i pielęgnacji intymnych miejsc kobiety. Utrzymuje naturalną równowagę immunologiczną skóry miejsc intymnych, zmniejsza ryzyko występowania infekcji, łagodzi objawy podrażnień.


7. EFEKTIMA - 3w1 peeling, maska, krem myjący
produkt pełnowymiarowy
cena: 2,50zł/10ml
Doskonały, skondensowany preparat do oczyszczania skóry twarzy łączy w sobie krem myjący, peeling oraz maskę. Rezultatem zabiegu jest oczyszczona, wygładzona i ujędrniona skóra twarzy.
8. EFEKTIMA - balsam brązujący do ciała
prezent

Wartość tej edycji to 149,50zł, a cena klasycznie 49zł.
Bardzo cieszę się z obecności peelingu Vedara oraz balsamu Vaseline. Z przyjemnością wypróbuję też emulsję Biały Jeleń oraz krem pod oczy Syis. Produkty, które mi się raczej nie przydadzą to olejek Orientana oraz serum do paznokci Evree, ale mimo wszystko jestem zadowolona z tego, że znalazły się w tym pudełeczku :)

Podsumowując wszystkie pudełeczka z tego miesiąca, to zdecydowanie najlepszym boxem był dla mnie ShinyBox. JoyBox, gdyby nie sytuacja i zachowanie obsługi JB w sprawie tuszu byłby na równi z ShinyBoxem, a tak zajmuje tylko drugie miejsce. Natomiast jeśli chodzi o beGlossy, to niestety w tym miesiącu jest najsłabszym pudełkiem - mam nadzieję, że w październiku będzie znacznie lepiej ;)

piątek, 18 września 2015

beGlossy WRZESIEŃ 2015

Druga połowa miesiąca to dla mnie zawsze czas niespodzianek. Niespodzianek kosmetycznych oczywiście ;) To właśnie wtedy producenci boxów z kosmetykami wysyłają nam swoje comiesięczne paczki. Jak każda kobieta lubię być zaskakiwana, więc taka forma kupowania kosmetyków bardzo mi się spodobała.

Dziś przedstawię Wam najnowszą edycję
beGlossy "the Beautiful One"
Wersja jaka tym razem do mnie trafiła to wersja "C"

W tym miesiącu pudełko jest klasyczne - jasnoróżowe, a środek wypełniony jest jak co miesiąc ozdobnymi trocinami.


1. BEAVER PROFESSIONAL - REGENERUJĄCA ODŻYWKA DO WŁOSÓW
PRODUKT MINIATUROWY
cena: ok. 8zł/40ml
Intensywnie regeneruje, nawilża i zmiękcza włosy. Chroni kolor wydobywając jego świetlistość i blask. Ułatwia rozczesywanie i układanie.

2. CLARENA - BORACAY BODY CREAM
PRODUKT MINIATUROWY
cena: ok. 7,50zł/30ml
Krem do ciała zawierający Hydromanil i Pentavitin, które nawilżają i odbudowują płaszcz hydrolipidowy skóry, gwarantując uczucie świeżości.

3. COLOR CLUB - LAKIER DO PAZNOKCI
PRODUKT PEŁNOWARTOŚCIOWY
cena: ok. 17zł/15ml
Wysokiej jakości lakiery do paznokci zapewniają intensywny kolor, trwałość i nieustanny połysk. Nie zawierają Toluenu, Formaldehydu i DBP.

4. LAMBRE - SATIN TRIO EYE SHADOWS
PRODUKT PEŁNOWARTOŚCIOWY
cena: ok. 23,50zł/6g
Atłasowe cienie pasują do każdej karnacji, a ich tekstura zapewnia efektywność tworzenia makijażu w każdym wieku.

5. BINGOSPA - COLLAGEN SHOWER CREAM
PRODUKT PEŁNOWARTOŚCIOWY
cena: ok. 16zł/150ml
Zawiera kolagen zapobiegający utracie jędrności i elastyczności skóry oraz algi morskie, które nawilżają skórę i nadają jej miękkość i elastyczność.

6. AURIGA - FLARO-C SERUM
PRODUKT MINIATUROWY
cena: ok. 14zł/3ml
Dzięki zawartości 8% witaminy C i wyciągu z Ginkgo biloba stymuluje syntezę włókien kolagenu oraz elastyny. Rozjaśnia skórę i działa przeciwrodnikowo.

7. EFEKTIMA - SUNFREE SPA
CHUSTECZKA SAMOOPALAJĄCA DO TWARZY I CIAŁA i BALSAM BRĄZUJĄCY DO CIAŁA



Łączna wartość produktów, które otrzymałam w swojej wersji to ok. 86zł, natomiast koszt takiego pudełka to 49zł. W tym miesiącu moje pudełko jest takie...biedne. Nie jestem zadowolona. Jest to chyba pierwsze pudełko, z którego się nie cieszę. Jak wiadomo subskrypcja takiego pudełka to ryzyko. Wartość przewyższa cenę zawsze, jednak może się zdarzyć że pudełko nie spełni naszych oczekiwań, albo znacznie je przewyższy. Mam nadzieję, że kolejne będą lepsze :)

Jeśli któraś z Was również subskrybuje pudełko, i otrzymała w swojej wersji kredkę Lord&Berry
w kolorze KISS to z ogromną chęcią przygarnęłabym ją :) Jak zauważyłyście w makijażu sierpnia bardzo się polubiłam z tą kredką, więc z przyjemnością spróbowałabym innego koloru :)

czwartek, 17 września 2015

Makijaż sierpnia :)

Wiem, że już jest druga połowa września, ale skoro pogoda troszkę nam się poprawiła, to pomyślałam, że pokażę Wam mój makijaż, który gościł na mojej twarzy najczęściej w minionym miesiącu.

Kosmetyki używane przeze mnie najczęściej w makijażu sierpniowym to te, które poznaliście
w ulubieńcach.

1. Moją bazą pod podkład był zazwyczaj krem krem nawilżająco matujący z Ziaji.
2. Podkład najczęściej przeze mnie używany L'oreal Infallible 24H-Matte, nakładany pędzlem Kavai
o numerze 42.
3. Korektor pod oczy Maybelline - Dream Lumi Touch w najjaśniejszym kolorze.
4. Puder do utrwalenia korektora pod oczami to Inglot - sypki, żółty puder rozświetlający HD, a do utrwalenia podkładu to również Inglot, ale seria matująca 3S.
5. Pod kości policzkowe dość obficie nakładałam bronzer z trio Sleeka, na policzkach czasem znalazł się też róż o nazwie Rose Gold z tej samej paletki. Nieodzownym elementem mojego makijażu jest zawsze rozświetlacz - w sierpniu również ten ze Sleeka.
7. Całość scalałam mgiełką AVON.
8. Gdy mgiełka fixująca wyschła, to tuszowałam rzęsy mascarą Maybelline Lash Sensational.
9. Jeśli naszła mnie ochota na intensywny kolor na ustach, to pod ręką miałam zawsze kredkę do ust
z pudełka beGlossy - Lord&Berry w kolorze Cherry :)

Włosy bardzo często w sierpniu kręciłam, gdyż czuję się w lokach bardzo dobrze :)

Pewnie część z Was zastanawia się dlaczego, w tak upalne dni na mój makijaż składało się tyle kosmetyków. Niestety w cieplejsze temperatury moje naczynka "uaktywniają się" i cera jest w ciągu dnia dość zaczerwieniona... Bardzo tego nie lubię, więc gdy tylko miałam czas, to wykonywałam pełen makijaż, aby czuć się lepiej :)