sobota, 6 lutego 2016

Lakiery hybrydowe. Tak, czy nie? SEMILAC 128 Pink Marshmallow + Efekt syrenki


Odkąd pamiętam jestem miłośniczką długich, zadbanych paznokci. Z drugiej strony natomiast malowanie paznokci zawsze przyprawiało mnie o mdłości - czekanie aż lakier dobrze wyschnie, potem uważanie żeby nie zahaczyć.... Nie, to zdecydowanie nie było dla mnie.

Wtedy zaczęłam przygodę z żelami. Na początku robiłam sobie sama, na tipsach, po pewnym czasie stwierdziłam, że dla własnego użytku nie opłaca mi się kupować różnych kolorów, ozdób i akcesoriów. Zaczęłam chodzić do kosmetyczki - i tak było niezmiennie przez wiele, wiele lat.

Od kiedy zaczęłam przygodę z hybrydą?
Chciałam sobie zrobić kilku miesięczną przerwę, ponosić trochę odżywek (choć moje pazurki były
w dobrym stanie) i dać im ogólnie odpocząć. Próbowałam malować lakierami - nie cierpię tego! - więc chodziłam z naturalną płytką. Przed świętami stwierdziłam, że czas na powrót. Niestety tak jak pisałam, miałam szalone miesiące i nie znalazłam czasu, żeby udać się na założenie. O hybrydach słyszałam już od dłuższego czasu. Lampę UV miałam w domu, waciki również. Jedynym kosztem były lakiery.
Wiedziałam, że jeśli zdecyduje się na firmę, to musi być sprawdzona, i jednocześnie nie droga. Mój wybór padł na SEMILAC, markę, którą chwali wiele osób, nie tylko prywatnie zakładających lakiery, ale również blogerek czy youtuberek.
 Jako, że jedna z moich koleżanek używała właśnie hybryd tej firmy, pożyczyłam od niej kolor i top, sama natomiast kupiłam bazę i lakier do budowania czyli Hardi (wybrałam wersję Milk). Koszt tych dwóch lakierów był porównywalny do wizyty u kosmetyczki, więc stwierdziłam, że warto spróbować.
Pierwsze założenie trwało sporo czasu (jestem perfekcjonistką również przy pazurkach). Efekt jaki udało mi się uzyskać był zadowalający. Jednak nie o sam efekt chodzi. Dałam moim paznokciom test 3 tygodni. Uznałam, że jeśli utrzymają się tyle czasu (co 3 tyg dopełniałam żele) bez żadnego szwanku, to dam im kolejną szansę. Wytrzymały :)

Hybryda. Tak czy nie?
W tym momencie jestem jak najbardziej na tak, i nie zamierzam wracać do żeli. I jest kilka prostych powodów:
  • nie umawiam się na wizyty - robię kiedy chcę i gdzie chce. Przy napiętym grafiku jest to duże ułatwienie - zgrać termin swój z wolnym terminem u dobrej kosmetyczki czasem graniczy
    z cudem,
  • koszt - cena jednego lakieru jest dużo niższa od jednej wizyty, tak więc zamiast płacić kosmetyczce, kupuję lakier, a gdy akurat planuję nałożyć kolor, który już w swojej kolekcji mam, to oszczędzam jeszcze bardziej!,
  • wygoda aplikacji - mamy pędzelek jak w klasycznym lakierze do paznokci (więc żadnej filozofii nie ma), utwardzamy i jesteśmy gotowe do wyjścia :) czekanie na wyschnięcie zwykłych lakierów zawsze mnie dobijało!
Poniżej moja ostatnia stylizacja ;)
Użyte produkty:
Semilac Base, Semilac Hardi Milk, Semilac 128, Semilac Top No Wipe, Efekt syrenki, cyrkonie Crystal AB

9 komentarzy:

  1. wymieniłaś chyba wszystkie zalety lakierów semilac :) ja najbardziej doceniam ich cenę, bo jest super do jakości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam na oku jeszcze Indigo - słyszałam, że są jeszcze lepsze, a cena podobna :)

      Usuń
  2. Mam kilka Semilaków, ale hybrydę robię tylko na stopach. I to bardzo rzadko. Za szybko nudzi mi się jeden kolor ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znowu nie cierpię czekać, aż wyschnie mi klasyczny lakier ;) zawsze jakiś zadzior zrobię! :D No i swoją drogą mam bardzo słabe paznokcie więc nie mogłabym mieć długości, którą lubię przy zwykłych lakierach...

      Usuń
  3. Ja jeszcze nie mam lakieru hybrydowego, ale kto wie, może w przyszłości kupię kilka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Już kilka postów w przygotowaniu czeka :) Lada chwila ruszam z kopyta znowu :)

      Usuń
  5. Piękne pazurki :) Bardzo podoba mi się taki kształt paznokci, ale jakoś nie mogę się do nich przekonać :(
    www.blackarrotmakeup.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń